ARIANA'S POV
Nie rozumiem już nic. Wszyscy się odemnie odwracają. Chciałabym mieć normalnych przyjaciół. Czy to tak wiele? A ten Justin? Po co mnie ratował skoro tak czy siak kazał mi się odpieprzyć? Taa.. Czego mogłam się spodziewać? Tego, że wskoczy do mojego auta, za przyjaźnimy się i powie mi wszystko o sobie żebym nie musiała dłużej zawracać sobie głowy na rozmyślaniu nad nim? Jestem idiotką, że w ogóle mu zaproponowałam podwózkę. jadąc ciągle przed siebie znalazłam w aucie papierosy. Ryan Palił to pewnie jego. Gdy czymś się stresował palił nawet jednego za drugim. Mówił mi ze to pomaga i głownie dlatego palil. Ja wiedziałam ze był już jednak uzależniony i to porządnie. Pomimo tego ze zrobił to co zrobił zawsze miał racje, więc wykorzystam tą rade i zapale. Stanęłam na czerwonym świetle i poszukałam zapalniczki. Znalazłam ja w schowku, zawsze ja tam wkładał. Na wszelki wypadek. Na tym zakręcie zawsze czerwone światło pali się długo wiec miałam dużo czasu. Włożyłam papierosa do ust i zapaliłam go. Zaciągnęłam się, kaszlnęłam dymem. Nie spowodowało to jednak ze przestałam, nie zniechęciło mnie to do wypalenia całego. Było to coś zakazanego, coś czego ludzie u księżniczki sobie nie wyobrażają. Dlatego to robię. Łamię ten tytuł. Papieros nie smakował najgorzej i faktycznie odstresowywał. Chętnie zapale jeszcze jednego i to nie raz. Otworzyłam okno żeby wypuścić dym z samochodu. Jeszcze tego brakowało by matka oskarżyła mnie o palenie. Jasne robienie rzeczy zakazanych jest fajne. Dopóki matka która ma ogromne wpływy na to co robię o niczym nie wie. W końcu może zakazać mi więcej niż mi nawet wolno. Zresztą i tak nie chciałam wracać do domu. Nie w tym stanie. No niestety przekroczyłam juz limit zakazanych mi rzeczy bynajmniej na dzisiaj i nie miałam wyjścia. Było już późno. Nawet bardzo. Mam tylko nadzieje ze wszyscy śpią.
Nie rozumiem już nic. Wszyscy się odemnie odwracają. Chciałabym mieć normalnych przyjaciół. Czy to tak wiele? A ten Justin? Po co mnie ratował skoro tak czy siak kazał mi się odpieprzyć? Taa.. Czego mogłam się spodziewać? Tego, że wskoczy do mojego auta, za przyjaźnimy się i powie mi wszystko o sobie żebym nie musiała dłużej zawracać sobie głowy na rozmyślaniu nad nim? Jestem idiotką, że w ogóle mu zaproponowałam podwózkę. jadąc ciągle przed siebie znalazłam w aucie papierosy. Ryan Palił to pewnie jego. Gdy czymś się stresował palił nawet jednego za drugim. Mówił mi ze to pomaga i głownie dlatego palil. Ja wiedziałam ze był już jednak uzależniony i to porządnie. Pomimo tego ze zrobił to co zrobił zawsze miał racje, więc wykorzystam tą rade i zapale. Stanęłam na czerwonym świetle i poszukałam zapalniczki. Znalazłam ja w schowku, zawsze ja tam wkładał. Na wszelki wypadek. Na tym zakręcie zawsze czerwone światło pali się długo wiec miałam dużo czasu. Włożyłam papierosa do ust i zapaliłam go. Zaciągnęłam się, kaszlnęłam dymem. Nie spowodowało to jednak ze przestałam, nie zniechęciło mnie to do wypalenia całego. Było to coś zakazanego, coś czego ludzie u księżniczki sobie nie wyobrażają. Dlatego to robię. Łamię ten tytuł. Papieros nie smakował najgorzej i faktycznie odstresowywał. Chętnie zapale jeszcze jednego i to nie raz. Otworzyłam okno żeby wypuścić dym z samochodu. Jeszcze tego brakowało by matka oskarżyła mnie o palenie. Jasne robienie rzeczy zakazanych jest fajne. Dopóki matka która ma ogromne wpływy na to co robię o niczym nie wie. W końcu może zakazać mi więcej niż mi nawet wolno. Zresztą i tak nie chciałam wracać do domu. Nie w tym stanie. No niestety przekroczyłam juz limit zakazanych mi rzeczy bynajmniej na dzisiaj i nie miałam wyjścia. Było już późno. Nawet bardzo. Mam tylko nadzieje ze wszyscy śpią.
Po 10 minutach jazdy i rozmyślaniu o tym co zaszło u Ryan'a w domu, wjechałam do mojego garażu (tak mam swój garaż) zgasiłam silnik, chwyciłam kluczyki i wyszłam z auta. Zapomniałam chyba która jest godzina bo trzasnęłam drzwiami. Cholera. Skierowałam się do mojego pokoju z nadzieją, że nikogo nie obudziłam a chociażby nikt mnie nie zauważy.
-ARIANA!? Ariana, w tej chwili się zatrzymaj.- krzyknęła mama, zmartwiona i trochę zdenerwowana. Ta mogłam się domyśleć ze ona nie śpi a raczej czeka aż wrócę. Pewnie kontroluje w nocy czy nie śpię. Idiotyzm. -Gdzie byłaś? Jest po 2 nad ranem! Nie ma Cię od ok. 23. Co ty robiłaś tyle godzin, gdzie i z kim byłaś? Dlaczego w ogóle wyszłaś? Dlaczego nic nie powiedziałaś?! Dobrze wiesz kim jesteś i nie możesz nigdzie ruszać się bez poinformowania mnie lub swoich ochroniarzy...
-W tym jest problem. -odpowiedziałam, stając naprzeciwko jej. -Nie mam swojego pierdolonego życia. -tak właśnie przeklnęłam przed matką, ja, wnuczka Królowej Elżbiety. Ale miałam to w dupie. -Traktujecie mnie jak jajko. Jak porcelanową laleczkę, która wystarczy, że się potknie i potłucze. Ale mam 18 lat! Umiem sama o siebie zadbać. Chcesz wiedzieć co się stało? Ryan i Susanne kurwa. Oni się stali. - staram się być silna pomimo myśli o tych zdjęciach, ich pocałunku i innych ohydnych rzeczy jakie mogli robić. - Oni są razem. Od ponad miesiąca. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, wskoczyłam do auta żeby to wyjaśnić! I okazało się to prawdą. to wszystko, to była prawda. Są razem. A ona byla u niego. I jestem w 100% pewna ze Ryan ja przeleciał. A ja? Ja nie mam już nikogo. Więc daj mi spokój i daj mi żyć. Nie chciałam do domu wracać w takim stanie. Byłam cała roztrzęsiona i zapłakana. - Jęknęłam. 3 raz w moim życiu przytuliłam moją mamę. Nie zrozumcie mnie źle, była wspaniałą kobietą, ale... Ciągle jej nie było w domu, o tacie nie wspominając. Nigdy nie rozmawiałyśmy ze sobą tak jak teraz. Powiedziałam jej to co mnie gryzło od środka i ulżyło mi. Tak, naprawdę mi ulżyło. Sytuacja z Justin'em teraz odeszła w głąb głowy. Nie była już taka ważna. W końcu kazał mi się odpieprzyć
Mama ze zdziwieniem i lekkim szokiem wymalowanym na twarzy przytuliła mnie najmocniej jak umiała. Wiedziała, że dwie osoby, które tak bardzo kochałam, zraniły mnie.
-Nie martw się. - przemówiła mama i dopiero teraz zauważyłam jej łzy w oczach. -Mi też zdarzyła się kiedyś podobna sytuacja. Chłopak zostawił mnie dla mojej najbliższej kuzynki. Byłam załamana, ale dzięki temu poznałam twojego ojca. Nie chcę Ci na razie mówić wszystkiego, ale wiesz, że pewnie też spotkasz swojego wybranka. Jeśli oni Cię zranili, nie pokazuj im tego. Przechodź koło nich z elegancją, dumą na twarzy i uśmiechem. Nie możesz pokazać, że Cię złamali, bo wiem, że tak nie jest. Jesteś moją córką. jesteś wojowniczką. Jesteś odważna i zniesiesz najgorsze sytuacje w swoim życiu, jeśli w siebie uwierzysz. -mama przemówiła, a ja z otwartymi oczami nadal w nią wtulona, wysłuchałam jej do końca, ucałowałam w policzek i rzuciłam tylko krótkie, ale z miłością słowo „Dziękuje i przepraszam” i wbiegłam szybko po schodach.
-ARIANA!? Ariana, w tej chwili się zatrzymaj.- krzyknęła mama, zmartwiona i trochę zdenerwowana. Ta mogłam się domyśleć ze ona nie śpi a raczej czeka aż wrócę. Pewnie kontroluje w nocy czy nie śpię. Idiotyzm. -Gdzie byłaś? Jest po 2 nad ranem! Nie ma Cię od ok. 23. Co ty robiłaś tyle godzin, gdzie i z kim byłaś? Dlaczego w ogóle wyszłaś? Dlaczego nic nie powiedziałaś?! Dobrze wiesz kim jesteś i nie możesz nigdzie ruszać się bez poinformowania mnie lub swoich ochroniarzy...
-W tym jest problem. -odpowiedziałam, stając naprzeciwko jej. -Nie mam swojego pierdolonego życia. -tak właśnie przeklnęłam przed matką, ja, wnuczka Królowej Elżbiety. Ale miałam to w dupie. -Traktujecie mnie jak jajko. Jak porcelanową laleczkę, która wystarczy, że się potknie i potłucze. Ale mam 18 lat! Umiem sama o siebie zadbać. Chcesz wiedzieć co się stało? Ryan i Susanne kurwa. Oni się stali. - staram się być silna pomimo myśli o tych zdjęciach, ich pocałunku i innych ohydnych rzeczy jakie mogli robić. - Oni są razem. Od ponad miesiąca. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, wskoczyłam do auta żeby to wyjaśnić! I okazało się to prawdą. to wszystko, to była prawda. Są razem. A ona byla u niego. I jestem w 100% pewna ze Ryan ja przeleciał. A ja? Ja nie mam już nikogo. Więc daj mi spokój i daj mi żyć. Nie chciałam do domu wracać w takim stanie. Byłam cała roztrzęsiona i zapłakana. - Jęknęłam. 3 raz w moim życiu przytuliłam moją mamę. Nie zrozumcie mnie źle, była wspaniałą kobietą, ale... Ciągle jej nie było w domu, o tacie nie wspominając. Nigdy nie rozmawiałyśmy ze sobą tak jak teraz. Powiedziałam jej to co mnie gryzło od środka i ulżyło mi. Tak, naprawdę mi ulżyło. Sytuacja z Justin'em teraz odeszła w głąb głowy. Nie była już taka ważna. W końcu kazał mi się odpieprzyć
Mama ze zdziwieniem i lekkim szokiem wymalowanym na twarzy przytuliła mnie najmocniej jak umiała. Wiedziała, że dwie osoby, które tak bardzo kochałam, zraniły mnie.
-Nie martw się. - przemówiła mama i dopiero teraz zauważyłam jej łzy w oczach. -Mi też zdarzyła się kiedyś podobna sytuacja. Chłopak zostawił mnie dla mojej najbliższej kuzynki. Byłam załamana, ale dzięki temu poznałam twojego ojca. Nie chcę Ci na razie mówić wszystkiego, ale wiesz, że pewnie też spotkasz swojego wybranka. Jeśli oni Cię zranili, nie pokazuj im tego. Przechodź koło nich z elegancją, dumą na twarzy i uśmiechem. Nie możesz pokazać, że Cię złamali, bo wiem, że tak nie jest. Jesteś moją córką. jesteś wojowniczką. Jesteś odważna i zniesiesz najgorsze sytuacje w swoim życiu, jeśli w siebie uwierzysz. -mama przemówiła, a ja z otwartymi oczami nadal w nią wtulona, wysłuchałam jej do końca, ucałowałam w policzek i rzuciłam tylko krótkie, ale z miłością słowo „Dziękuje i przepraszam” i wbiegłam szybko po schodach.
Kochałam moją mamę i wierzyłam w każde jej słowo. Skoro jestem wojowniczką, to nią będę w 100%. Pokaże im wszystkim wszystkim na co mnie stać...Lecz jedna sprawa krzątała mi się po głowie. Kto i skąd miał mój numer, że wysłał mi te zdjęcia? Ten ktoś musiał mnie znać i Ryan'a i Susanne, że wiedział co robi. I zostaje jeszcze to, kto to jest. Nie zostawię tej sprawy nie wyjaśnionej. Przecież muszę komuś podziękować. Gdyby nie ten ktoś nadal byłabym z tym pieprzonym dupkiem i przyjaźniła się z ta suka Susanne. Nie rozumiem tego jak po latach wspaniałej przyjaźni można zrobić coś takiego. Chłopaki to chuje wiem to ale najlepsza przyjaciółka? Była najlepsza przyjaciółką. Nie chce jej widzieć i żałuje że ją poznałam. Nie dam się nikomu już oszukać. A Justin? Jestem mu wdzięczna że mnie uratował ale to nie moja wina ze tak mnie potraktował. Co prawda jest mi przykro. Chciałabym poznać go bliżej zwyczajnie się zaprzyjaźnić. Pociąga mnie on muszę to przyznać. Ma w sobie coś czego pragnie każda kobieta. Nie wiem co ale wiem że dostane to. Poznam go i będę wiedziała czego chcę i co to jest. Mój tok myślenia może wydawać się dziwny i puszczalski. No trudno nie interesuję mnie to. Chce go poznać, naprawdę chcę. Może nawet się zaprzyjaźnimy albo coś więcej. Nie ukrywam ze bym chciała nawet z nim zacząć coś więcej. Jest taki niegrzeczny, taki... zakazany. A pachnie nieziemsko. Jego perfumy poznałabym na kilometr. są takie intensywne. Najintensywniej pachnie jego szyja. Pogryzłabym ją, ucałowała. Zrobiłabym mu tak dobrze że... Chwila moment? Czy ja mam właśnie ... o nie nie nie. Chyba lepiej się położę. Takie marzenia lepiej niech zostaną tylko marzeniami. Ludzie nie mogą myśleć o mnie jak o dziwce. Pomimo wszystko chyba żadna dziewczyna nie chce być traktowana jako dziwka i puszczalska szmata. W moim przypadku byłoby jeszcze gorzej. Paparazzi nie daliby mi spokoju. Wtedy to dopiero nie miałabym życia. Pokazywaliby mnie na okładkach szmatławców i na pierwszych stronach gazet. Ludzie nie chcieli by mieć ze mną nic wspólnego, a babcia i rodzice by się mnie wstydzili. Myślę że czasami można złamać pewne zasady. Czasem trzeba zaznać trochę wolnego życia, w końcu po to ono jest. Nie można jednak przesadzić a spotykając się z nim i robiąc inne rzeczy, przekroczyłabym wszelkie granice. Może to nawet i lepiej że kazał mi spieprzać.
Przebrałam się i położyłam do łóżka. Włączyłam laptopa. To nie możliwe żebym teraz o tej godzinie mogła jeszcze zasnąć. Mama mówi że godzina w której człowiek może zasnąć jest ograniczona a jak ją przegapisz to na 99% już nie zaśniesz. Ja tak miałam. Jest około 3 nad ranem. Postanowiłam ze jutro i tak pójdę do szkoły. Od czego jest makijaż? Nie mogłam pokazać Ryanowi i Susanne że mnie złamali bo to nie prawda. A wręcz przeciwnie. Sprawie że Ryan będzie błagał na kolanach o wybaczenie. Sprawdziłam moje konta na portalach społecznościowych i zanim zgasiłam laptopa usłyszałam pukanie w okno. Odłożyłam go na bok i wstałam.
Wspanialy hdgkufcjj 😍😍😍
OdpowiedzUsuńSwietny *.* Czekam na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział<3 Jezu nie mogę się doczekać nowego <3 ;d
OdpowiedzUsuńWow zaczyna sie cos dziac *-*
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze to justin zapukal do jej okna. ps. informujesz na tt? jesli tak to ja zapisuje sie do listy @szarymalik
OdpowiedzUsuń